W finale tegorocznego festiwalu "Polska od Kuchni" mieszkanka wsi Karakule Joanna Banach została Miss Wdzięku KGW w kategorii 45+. W Warszawie „Asia z Podlasia” miała ogromny doping ze strony swoich koleżanek z KGW Karakule. O emocjach jakie jej towarzyszyły na scenie i swojej historii w Kole Gospodyń Wiejskich opowiada w naszym wywiadzie.

Jak to się zaczęło, że została Pani członkiem Koła Gospodyń Wiejskich w Karakulach?

Zawsze lubiłam śpiewać, dlatego 10 lat temu przyszłam na próbę zespołu ludowego w Karakulach. I tak już zostało. Do dzisiaj udzielam się w zespole, a oprócz tego założyłyśmy Koło Gospodyń Wiejskich Karakule.

Czy sprzedajecie Panie swoje produkty?

Często sprzedajemy nasze wyroby na festynach. Ale nie tylko tym się zajmujemy. Brałyśmy także udział w warsztatach kulinarnych, gdzie przygotowywałyśmy potrawy pod kątem starych przepisów. Jesteśmy również częścią projektu „Poznajmy naszych sąsiadów” w ramach których zorganizowałyśmy kilka wycieczek. Byłyśmy w Bohonikach i Kruszynianach, gdzie poznawałyśmy kulturę tatarską. Była też podróż „Szlakiem Otwartych Okiennic”, a w planach mamy jeszcze zwiedzanie Tykocina. W tych wycieczkach biorą udział nie tylko panie z Koła, ale także mieszkańcy wsi – każdy może pojechać, o ile są dostępne miejsca w autokarze. Sporo więc robimy. Mamy też w naszym zespole koleżankę, która jest bardzo aktywna w wyszukiwanie konkursów i to ona właśnie przyszła do mnie z pomysłem wystąpienia w „Polska od kuchni”.

I Panią zapisała?
Tak. Trzeba było wysłać zdjęcia i opis. Miałam już zdjęcia wykonane przez profesjonalnego fotografa. I to było bardzo ważne, bo na półfinałach w Łomży jedna z organizatorek powiedziała mi, że pamięta mnie właśnie dzięki tym zdjęciom.

No i po szczęśliwym półfinale w Łomży, przyszedł czas na finał w Warszawie...

To była bardzo fajna impreza. Przyjechały Koła z całej Polski: były panie ze Śląska, góralki, które śpiewały. Wspaniała atmosfera. Jednak z dzisiejszej perspektywy mogę powiedzieć, że na półfinałach zdecydowanie bardziej się denerwowałam. W Łomży na scenie były zadawane pytania na które trzeba było błyskotliwie odpowiedzieć. Ponadto finalistki były zapraszane na długi wywiad do telewizji. I to mnie bardzo stresowało.

Czyli w Warszawie były już tylko wejścia na scenę?

Tak. Pierwsze wyjście było w sukni nawiązującej do wesela ponieważ taki był motyw tego festiwalu. Drugie wyjście było w stroju ludowym i dzięki uprzejmości Pana Marszałka miałyśmy fundusze na uszycie prawdziwych strojów podlaskich. Bardzo za to serdecznie dziękujemy. A trzecie wyjście było w sukni wieczorowej.

Korzystając z okazji chciałabym także podziękować Panu Burmistrzowi Supraśla, który od zawsze nas wspiera. Na bieżąco w mediach społecznościowych śledzi nasze poczynienia. I to dzięki niemu miałyśmy transport do Warszawy i mogłyśmy wziąć udział w konkursie

Czy po tych trzech wyjściach na scenę spodziewała się Pani wygranej?

Nie, zupełnie się nie spodziewałam. Sukcesem było to, że pojechałyśmy wszystkie, całym kołem na finał do Warszawy. To było dla nas dużym wydarzeniem. Miałam takie marzenie, żeby zająć być może trzecie lub drugie miejsce, tak żeby z czymś wrócić. Nikt się jednak z nas nie spodziewał pierwszego miejsca – było to naprawdę dla nas wszystkich duże zaskoczenie. Łzy szczęścia lały się strumieniami.

I kiedy emocje opadły?

Jeszcze następnego dnia do siebie dzwoniłyśmy i wspominałyśmy to wydarzenie. Muszę też powiedzieć, że ten tytuł Miss Wdzięku to dla mnie taka osobista nagroda za pracę. W Kole zajmujemy się wieloma rzeczami, bardzo często charytatywnie. W każdy weekend gdzieś jedziemy i poświęcamy swój prywatny czas - często kosztem rodziny. Dlatego tym bardziej się cieszę ponieważ to było takie uhonorowanie moich i naszych działań.

Warto więc było wystartować, mimo że kto inny zgłosił Panią do konkursu

Zdecydowanie tak. Gdyby nie Koło Gospodyń Wiejskich w Karakulach nigdy bym nie wystąpiła w tym konkursie. Przełamałam także swoje słabości i osobiste bariery wychodząc na scenę i występując w telewizji. Więc bardzo się cieszę. Nie myślałam, że w tym wieku, będąc po 50-tce spotka mnie jeszcze coś tak miłego.

Rozmawiał Rafał Muskała

 Foto dzięki uprzejmości Moniki Siemion 

hpr
 

Kalendarium

 Grudzień 2024 
PnWtŚrCzPtSoN
      1
2345678
9101112131415
16171819202122
23242526272829
3031     

Transmisja Sesji Rady Miasta

Newsletter

Chcesz być dobrze poinformowany? Zapisz się.