Wraz z małżonką Supraśl odwiedził Wacław Antoniak, wiceprezes Polskiego Związku Karate. Wizyta miała związek z seminarium w klubie Karate Shōtōkan „Bushidō” prowadzonym przez trenera Grzegorza Żendziana.
Co Pana sprowadza do Supraśla?
Wacław Antoniak: Jestem tu, aby spotkać się trenerami, zawodnikami, pokazać im to samo, ale być może w inny sposób. Od osoby z zewnątrz wiele osób bardziej intensywnie odbiera informacje. Nawet jeśli jest to ta sama informacja, to jest ona przekazana inaczej.
Jakie są zalety trenowania sztuki Karate?
Charakterystyczną rzeczą dla tej dyscypliny są trzy aspekty: pierwsza to sport, oczywiście nie dla wszystkich, ale dla odpowiedniej grupy wiekowej, którą interesuje rywalizacja. W dużych klubach jest około 20%-30% osób, które są zainteresowane startem w zawodach. Drugi element to aspekt zdrowotny. Karate to sport ogólnorozwojowy, symetryczny - te same ćwiczenia, które wykonujemy lewą ręką, wykonujemy również prawą ręką. Nie ma też nastawienia na grupę mięśni, która jest dominująca. Ten element jest bardzo ważny ponieważ takie zestawienie razem z odpowiednim żywieniem daje szanse na długie lata życia w sprawności.
Trzeci aspekt karate to praktyczna samoobrona. Obrona na poziomie rekreacyjnym, gdzie ludzie uczą się pewnych zachowań.
Zdarzyło się Panu wykorzystać swoje umiejętności w praktyce?
Parę razy byłem na pograniczu, ale we wszystkich przypadkach skończyło się to bez użycia siły. Zastanawiałem się kiedyś dlaczego kończyło się to tak spokojnie i doszedłem do wniosku, że wynikało to z tego, że się nie bałem. Strach jest elementem paraliżującym. Dlatego chodzi o to, żeby w sytuacji, kiedy znajdujemy się w sytuacji niebezpiecznej, umieć sobie z tym poradzić. Walka realna nie jest walką książkową. To nie jest tak jak w filmach. Podczas bezpośredniego starcia walczy się odruchami, a odruch wypracowuje się poprzez wielokrotne powtarzanie danego elementu. Naukowcy twierdzą, że człowiek nabiera zdolności realnego wykorzystania danego elementu po co najmniej 10 tysiącach powtórzeń.
A małżonka, który raz jest w Supraślu?
Anna Antoniak: Jestem w Supraślu po raz pierwszy i jestem zauroczona. Pan Grzegorz Żendzian nas oprowadzał. Nigdy nie byłam w tych rejonach.
A co się Pani najbardziej podobało?
AA: Monaster w Supraślu, Muzeum Ikon. Jestem pod wrażeniem wiedzy przewodniczki, która nas oprowadzała. To bardzo poszerzyło naszą wiedzę. Teraz zupełnie inaczej się na to patrzy.
Wacław Antoniak: Jest bardzo czysto, zieleń jest zadbana. Byliśmy też w tężni solnej, bardzo fajna sprawa.
Grzegorz Żendzian, który prowadzi supraski Klub Karate Shōtōkan „Bushidō” towarzyszył Państwu Antoniak podczas wizyty w Supraślu.
Grzegorz Żendzian: Korzystając z okazji, chciałem podziękować Panu Prezesowi za przybycie, przeprowadzenia seminarium, udzielenie wskazówek i wszelkich możliwych rad. Myślę, że wszystkie osoby, które uczestniczyły na spotkaniach, z pewnością z tego skorzystają: dzieci, młodzież, w tym młodzież z Ukrainy, która bardzo ładnie wszystko rozumiała. Same seminarium zostanie nam na długo w pamięci. Mam taką nadzieję, że Pan Prezes zawita do nas jeszcze nie jeden raz.
Foto: Facebook.com/ bushidosuprasl