Lech Maria Spirydon ma 76 lat. Pochodzi ze Szczebrzeszyna. Od 1981r. mieszka w Supraślu. W latach 80-tych był dyrektorem Gminnego Ośrodka Kultury w Supraślu. Z wykształcenia prawnik, przez wiele lat związany z PKO w Białymstoku. Z zamiłowania poeta, śpiewak, pisarz, malarz. Jego ojciec – Stanisław Spirydonow był żołnierzem Armii Krajowej i zginął z rąk Niemców w czerwcu 1944 roku, dwa lata po narodzinach syna.

Pisze Pan wiersze, maluje, śpiewa… Występował Pan w konkursach literackich i muzycznych. Skąd czerpie Pan inspirację?

Lech Maria Spirydon (LMS) - Wiersze piszę od średniej szkoły. Byłem pod opieką polonistki. To ona zauważyła ze mam dar. Moją inspiracją jest Pan Bóg. Główną tematyką jest miłość do Maryi, do Dzieciatka Jezus, do Boga, do Chrystusa - mojego Mistrza. Miłość do ludzi…

Czy posiada Pan już wydane tomiki wierszy?

LMS: Mam wydany jeden tomik pod tytułem „Piękno Zaklęte”. Przygotowane są już wiersze do kolejnego tomiku, który będzie zatytułowany „Droga do Boga nr 1” . Poświęcam go swojej córce Ani. Znajdą się w nim nowe wiersze o tematyce religijnej i proza pt. „Liryki cmentarne”, pisane rzeczywiście na supraskim cmentarzu… przynajmniej na początku.

Dlaczego cmentarne?

LMS: Wszystko zaczęło się od cmentarza… od grobu mamy. Krzyż, tabliczka, która śpiewa cicho: ”bądź wola twoja”… mama cicho mówi: „Synku nie trzeba płakać, przyjdzie czas, to będziesz u mnie…” Twórczość ta daje mi radość. Jest podziękowaniem za próbę zbliżenia się do ludzi, za szukanie, za poszukiwanie ciszy… ciszy, która gra.

Często tworzy Pan w plenerze. Czy Supraśl, jego okolice, przyroda stwarzają „dobry klimat” do pracy twórczej?

LMS: Profesor Stanisławski wiedział co robi, klimat do twórczości jest tu idealny. Ludzie długo ludzie żyją. Mam nadzieję, że dane mi tu będzie spełnić moje marzenie: znajdę drugiego człowieka, który pokocha i wypełni pustkę, że już nie będzie łez…

Skoro więc twórczość daje Panu radość, skąd tyle żalu i nostalgii w Pana poezji?

LMS: Bo mam żal, że muszę tyle czekać, na to bym znów mógł być szczęśliwym. Ale Chrystus powiedział mi, że wszystko ma swój czas, i że trzeba cierpliwie czekać, że przyjdzie dzień w którym spełnią się marzenia…

 

„Zasnęłam w Panu”

Nie synku, to tylko sen króciutki jak Czas.

Zmrużyłam pobłękitniałem Niebem oczy i śnię o Tobie. To tylko sen.

Rzęsy leciutko pochyliły główki, by nie łaskotać, broń Boże nie obudzić.

Tak słodko śnić. Aniołek niesie mi koronę, wezwij do pomocy drugiego

Bo taka strojna i piękna, i taka ciężka,

że boję się, iż moja biedna głowa nie wytrzyma.

A ja wolałabym syneczku koronę z polnych maków,

Tchnących czerwienią serdeczniej Krwi Twojej.

 

Lekusieńko-syneczku

Ja jestem w Niebie.

Lech Maria Spirydon

 

 

***

 „Pieśń o Supraślu”

 

Daleko na wschodzie Polski jest Supraśl

Nie bardzo podłe miasto, Ma dwa

Kościoły Św. Trójcy i NMP Maryi

I perełkę to miasto ma

 dwie cerkwie.

Jedną pod wezwaniem świętego Mikołaja, drugą i cudowną prawie

Bazylikę „Światoj Prczystoi Pani”. Cudowny

obraz. Jakby nie było „bohato”.

Cerkiew Maryi to światowe dziedzictwo UNESCO.

Mamy się prawo cieszyć.

Zadowolone mieszkańcy miasta i pełno

turystów powiedzmy śmiało z wielkiego świata,

ciągną do „bohomoteri”.

Sam obraz jest podobną kopią

Moskiewskiej ikony.

Śmiem twierdzić, że to oryginał. Skąd wiem

powiedział mi szeptem mój wielki

Katolicki Pan.

I hejnał ma miasto i ma dzwony cerkiewne,

na których ruscy mistrzowie uczyli zwykłego

mnicha z cudownym słuchem gry.

Co robią dzwony – spierają się ze sobą.

Katolickie chwalą Matkę Boską – cerkiewne

ostro wchodzą w ton i gra anielska

muzyka w zgodzie i z czuciem.

Jeślim uraził czyjekolwiek uczucia – pardon.

Ja „bogacz” mam moją ikonę świętej przeczystej Pani

kiedy brat w sklepiku monasterskim

usłyszał moje nazwisko pokazał ciekawą książkę 

o świętym Spirydonie. Da Bóg Wszechmocny

że cudotwórca  patron Kerkiry

który to obronił wyspę otworzywszy drogę

Wenecji – która broniła się przed

Turkami.

Dzięki modlitwom świętej Hierarchy zszedł

z nieba deszcz na ziemię.

Ludzie będąc wybawieni od kataklizmu

dziękczynnie oddali: Raduj się, któryś

upodobnił się do Wielkiego Proroka

Eliasza.

Akatyst do świętego Spirydona Ikos

kochał biednych jak ojciec Święty Franciszek Papież

dawno to było i opisane przez

Sokratesa (około 400-450) fakty istnieją

do dziś.

A na Kerkiże ciągną procesje ze świętymi

relikwiami Świętego Spirydona

bezustannie ciągną.

Chwała Dającemu moc, chwała Dającemu

Ci nagrodę, chwała czyniącemu przez

Ciebie cudy.

Długo by opowiadać o Korfu, o Francuzach

z 1814 r.

I ja skromny Lech Maria Spirydow mam swojego

krewniaka świętego Spirydona.

Zaiste nie bardzo ubogie to miasto Supraśl

kiedyś  w może dalekiej przyszłości stanie

obok świętego Krzyża na placyku Kościoła Świętej Trójcy

małe cudo kapliczka z Matką

Bożą z dzieciątkiem – kto podpisze

funduję – zostawię to w tajemnicy

Z pozdrowieniami braterskimi dla wszystkich

Ja Lech Maria Spirydon.”